Z ciekawości zajrzałam w statystyki bloga. A tam, w wyszukiwanych słowach kluczowych znalazłam “powody do radości”. Skoro ktoś szuka – znajdzie. Oto moje powody do radości.
Cieszę się, ponieważ wszystkie wcześniejsze powody do radości nadal ją sprawiają a poza tym mam mnóstwo energii i chęci do działania. Zaczęłam doceniać siebie i swoje drobne i większe dokonania, o ostatnim powodzie do radości pisałam Wam ostatnio tutaj. Cieszy mnie, że wstałam rano, świeci słońce i mam co jeść. Ludzie dookoła, nawet ci mściwi, życzący mi źle napędzają mnie do tego, by być szczęśliwą. Nic tak ich nie boli jak szczęście innych. Gdzieś mignął mi cytat, że naszym podstawowym obowiązkiem jest być szczęśliwym. I chyba ta myśl powinna nam towarzyszyć.
Nawet jeśli to tak wygląda, kto nam zakaże “biec” ścieżką do celu? Albo stanąć na chodniku, rozejrzeć się dookoła, zauważyć piękno natury i życia?Znajdźcie własne, nawet maciupkie powody do radości i spotęgujmy je 🙂
Nikt nie żyje za nas, więc nie dajmy się tłamsić! A jakie są Twoje powody do radości?