Od trzech lat mieszkam poza granicami Polski. W oczach moich znajomych nic nie robię, tylko świetnie się bawię, podróżuję i wydaję kupę hajsu na pierdoły. No, ewentualnie siedzę w domu lub łaskawie pójdę pobiegać. Na zdjęciach widzą moją uśmiechniętą od ucha do ucha gębę a w telewizji mówią, że w UK zarabia się tysiące złotych miesięcznie, więc trzeba mi zazdrościć. Jak to jest z tą emigracją?
Gdzie mieszkam i dlaczego?
Zawsze chciałam spróbować życia w innym kraju. Kilka lat temu spędziłam trochę czasu w Norwich a ostatecznie, po skończeniu kolejnych studiów, zamieszkałam w Nottingham. Mimo wielu niedogodności i żalu, który czasem się we mnie pojawiał, bardzo lubię to miasto. Może nawet je kocham? Nie jestem pewna, ale wiem, że na pewno za wieloma aspektami mieszkania tutaj będę tęsknić.
Tu pracuję, żyję i prowadzę działalność. Tutaj też zwiedzam ile i póki mogę oraz biegam po nocach i nie, nie boję się, co mnie samą bardzo dziwi 🙂
https://www.instagram.com/p/BhjtN9cFVby/?taken-by=itysia.pl
Czy NFZ naprawdę jest taki zły?
Paradoksalnie, mieszkanie poza Polską sprawiło, że o wiele bardziej doceniam to, co mam w kraju. Rodzinę, znajomych, jedzenie, zwyczaje, miejsca a nawet NFZ. Tak, mówię poważnie – kto chociaż raz trafił na dobrego lekarza w Polsce niech nie narzeka na naszych konowałów, bo w UK jest (moim zdaniem) gorzej. Miałam (nie)przyjemność przeżycia “badania neurologicznego” przez podobno jednego z lepszych neurologów w kraju. Jak już udało mi się do niego dostać zostałam zbadana w botkach zimowych. Reakcje neurologiczne “sprawdzono” u mnie pukając mnie w grubą podeszwę butów! Tak, buty zimowe miałam zdrowe. Ale podobno ciało też mam zdrowe, więc spoko.
Jedną nogą w Polsce, drugą w Anglii
Potem kursowałam między Polską a Wielką Brytanią szukając odpowiedzi na pytania z cyklu co to za dziwne objawy i czy wszystko ze mną w porządku? Po kilkunastu lotach i wielu wypłatach wydanych na badania i wizyty u lekarza – tak, wszystko ze mną w porządku i mogę spać spokojnie (nawet gdy migrena atakuje).
To zdecydowanie nie jest kraj dla osób, które odkrywają u siebie alergie i inne choroby, bo dopchanie się do odpowiedniego lekarza i otrzymanie sensownej diagnozy graniczy z cudem. No, ale przecież trawa jest zawsze bardziej zielona po drugiej stronie…
No ale przecież masz działalność! I zarabiasz w funtach!
Tak i nie płacę ZUSu więc śpię na forsie zamiast na materacu. I mam łatwiej, bo mieszkam w UK. I mam funty a nie złotówki i w ogóle czuję się jak król, prawda? A podatków nie płacę, a skoro w telewizji lub na yt powiedzieli, że ja tak mało mam potrącane z wypłaty w ramach ubezpieczenia i podatku, wydaję na mieszkanie i opłaty minimalne sumy to trzeba wierzyć. A jeszcze lepiej – zapytać mnie jak przenieść firmę do Wielkiej Brytanii? I oczywiście zostać w Polsce.
Nikt nie wspomina o tym, że przy każdej umowie o pracę / zlecenie musisz pokazać 2-3 dowody adresu i wypełnić tonę papierologii. Ani o tym, że podatki i ubezpieczenie owszem, się płaci. I tak, jak jesteś na minusie to nie musisz płacić, ale to raczej nie jest sytuacja, której pragnie przedsiębiorca. Nikt nie puści pary z ust, że oprócz wynajmu i opłat trzeba też wpłacić co miesiąc podatek miejski.
https://www.instagram.com/p/BcF7ej7BvZS/?taken-by=itysia.pl
Ale ja też płacę podatki, co w tym dziwnego?
Nic, serio, nie ma w tym nic dziwnego. Ale jak słyszę wyliczenia, że zarabiam tu tysiące i mam na koncie miliony – aż się prosi o sprostowanie, byście nie myśleli, że to jakiś Raj, w którym wszystko jest za darmo a każdy pracodawca chce Was zatrudnić za miliony polskich złotówek przeliczonych na funty.
Jeśli chodzi o moją działalność – szkoła języków obcych online Sonrisa Studio ma się całkiem dobrze. Niedługo będziemy świętować rok od momentu, gdy wyszłam z cienia z nauczaniem. Praca z Wami sprawia mi ogromną radość i satysfakcję, ale do kokosów mi jeszcze daleko 😉
Jedzenie, pogoda i mieszkanie
Kolejne tabu, którym spowite jest mieszkanie w UK (przeczytaj o tym, co mnie zdziwiło) to wszechobecna wilgoć. Co prawda to lato jest baaaardzo upalne (i podobno ten rok przypomina ten z lat 70. kiedy w Notts był śnieg zimą i ogromna susza latem) i jest wyjątkowo sucho, ale od jesieni do wiosny wilgoć potrafi sięgać 100%. Bez odwilżacza i oczyszczacza powietrza już dawno bym tu umarła. Wszechobecna wilgoć to nie tylko grzyb w każdym możliwym budynku, lecz także pełno syfu w powietrzu.
https://www.instagram.com/p/BfyLFsdBsUY/?taken-by=itysia.pl
Alergia jest normalna i nie odczulamy!
Nie wiem, czy alergia, z którą się teraz zmagam jest nabyta tu czy nie, ale podobno o odczulaniu mogę pomarzyć. Tak samo nikt nie przyzna, że widział wielkiego grzyba na ścianie u fryzjera. I że go nie ma, bo go zamalowano zamiast usunąć. A że wiele ładnie ubranych kobiet ma pleśń na płaszczu? Oj tam, czepiam się. No tak, skoro każdy (albo przeważająca większość) ma ten problem to to nie problem i po co o tym wspominać 😉
https://www.instagram.com/p/Bls_7-nFnJJ/?taken-by=itysia.pl
Praca i edukacja
Jeśli nie chcesz pracować fizycznie musisz się liczyć z tym, że nie znajdziesz pracy od ręki a nawet, że nie uda się znaleźć pracy na cały etat. Prawdą jest, że pracując na pół etatu czy dorywczo da się jako tako utrzymać a nawet podróżować. I nie, to, że prowadzę działalność w UK i pracuję tu na część etatu w szkole nie czyni mnie mniej “prawowitym” nauczycielem! Już pisałam Wam o tym, jak zostać nauczycielem w szkole w UK a nawet nagrałam filmik na youtube o tym:
W głowie jest jeszcze wiele innych pomysłów, bo system edukacji w Wielkiej Brytanii wcale nie jest taki cudowny jak mówią. Mój punkt widzenia jest nieco bardziej obiektywny, bo nie jestem rodzicem posyłającym dziecko do szkoły lecz nauczycielem spędzającym z tymi dziećmi czas. Widzę więc więcej niż rodzice czy opiekunowie zachwyceni brytyjską szkołą.
Czy żałujesz?
Ten post nie ma być wylaniem żalu, jadu i innych negatywnych emocji. Piszę Wam to, co czuję, ale staram się przedstawić Wam obiektywnie te aspekty mieszkania w UK które dla mnie są negatywne. Nie oznacza to, że wszystko jest do dupy albo że udaję, że jest cudnie. Nikt nie pyta o negatywne aspekty życia. Mój blog z założenia jest miejscem na pozytywne emocje i na warte uchwycenia momenty życia.
Przez ostatnie lata nauczyłam się bardzo dużo, dookreśliłam, czego od życia chcę i w czym kompletnie się nie widzę. I najważniejsze- spełniłam kilka swoich marzeń, np. głaskałam małą lamę!
Bardzo się cieszę, że miałam możliwość mieszkać w Notts, bo chociaż wiele razy było tak źle, że myślałam, że nie może być gorzej i wolałam zeżreć tonę batonów (zamiast wylać swoje żale tutaj) już wiem gdzie jestem, po co i czego potrzebuję w tym momencie mojego życia. I tak, możesz mi napisać, że Ty to wiesz od dawna, ale mi się też zdawało, że wiem wszystko.
https://www.instagram.com/p/BhB4mF8DI8O/?taken-by=itysia.pl
I co dalej?
Myślałam też o nagraniu moich przemyśleń na mój kanał na youtube ale w obawie, że ten pomysł był tylko wymówką (bo przecież to trzeba zmontować a w sumie nawet nie wiem, czy chcecie to oglądać 😉 ) postanowiłam zacząć działać.
edit: myślałam, myślałam, aż dodałam 😉
Jestem teraz na etapie zmian i przeorganizowywania mojego życia. Zaczęłam od schudnięcia nadprogramowych kilogramów 🙂 oraz powrotu do biegania. Dalej przeżywam swoją przygodę. Przy okazji już rozglądam się za kolejnymi, bo ciężko mi wysiedzieć w jednym miejscu.
https://www.instagram.com/p/Befqh9Wh9Kb/?taken-by=itysia.pl
Powodzenia w przeżywaniu dalszych przygód i wyznaczaniu sobie nowych celów.
Jest słuszność w słowach, że wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. Dziwnym trafem osoby, które mądrują się, jak to wszędzie indziej jest lepiej, nie mają odwagi pojechać tam i sprawdzić tego na własnej skórze. A już do narzekania na życie w PL są pierwsi. Takiego myślenia jednak się nie zmieni, zawsze będziemy widzieli, że trawa u sąsiada jest bardziej zielona 🙂
PS na film na kanale też czekamy.
Dlatego zawsze warto sprawdzić by mieć coś do powiedzenia zamiast szczekać za tłumem 🙂 Doczekacie się, już ładuję baterię w aparacie 😉