Dobra, zamuliłam. Właśnie skończyłam robić zadania z jakiegoś uso, gdy dotarło do mnie, że już kwiecień a Undi pisała, że w kwietniu wyżywamy się językowo.
Zatem … Dołączam. Podobne wyzwanie robiłam już na blogu razem z Basią (klik), ale było ono krótsze. Tym razem nie ja organizuję i nie ja ustalam zasady, zatem więcej o projekcie, do którego samobójczo przystąpiłam znajdziecie tutaj. Świetnie byłoby, gdybyście także zasilili nasze szeregi 🙂
Języki, które będę przez ten miesiąc męczyć to :
* hiszpański : powtórzenie wszystkiego przed PNJH, poszerzenie słownictwa, udoskonalenie słuchania i czytania, znaleźć czas na poczytanie dla przyjemności i obejrzenie seriali
* angielski: słówka, trochę gramy, ogólne odświeżanie 😛
* francuski: zaliczyć, naprawdę mam już kryzys i nie chce mi się ani czytać ani pisać ani myśleć w tym języku. Mam wrażenie, że wszystko jest na już i umieram…
* węgierski: moje pierwsze pisane i czytane słówka 🙂
Warianty : oba, w dodatku meeega rozszerzone w przypadku hiszpańskiego 🙂 Skończyłam uzupełniać jakieś kserówki z poziomu podstawowego, ale nigdzie nie jest powiedziane, że można pominąć przypominanie podstaw 🙂 Zaraz się biorę za dalszą gramę. Mam dziś caaały dzień wolny, zaliczyłam już rower i inne takie, więc strasznie się cieszę na samą myśl, że mogę trochę popracować nad językami.
Jeśli chcecie mogę wrzucić słówka, których się będę uczyć i plan nauki, gdyby to kogoś interesowało 😛
A póki co lecę, bo wena na gramatykę to coś, co trzeba wykorzystać 🙂
Liczę, że dołączycie!
Ja już dołączyłam i cieszę się, że jest nas aż tak dużo językomaniaków, którzy biorą udział w projekcie. Życzę powodzenia! 🙂 Sama nie mogłam zmotywować się do regularnej, codziennej nauki, więc liczę, że to wyzwanie mi pomoże. Na razie minęły trzy dni od kiedy zaczęłam i czuję, że będzie dobrze, ale ciiii… nie chcę zapeszyć 😀
Chętnie bym dołączyła, ale niestety muszę pisać magisterkę i mogę nie dać rady 😀 Mam nadzieję, że jeszcze to powtórzycie, bo muszę przysiąść do swoich języków! 😛 Życzę powodzenia i wytrwałości! Btw – suuuper zdjęcie!
Moja magisterka za mną płacze, ale dzielnie ją olewam 😛
Tydzień dałam radę, miesiąc przy takim nawale obowiązków jest jeszcze większym wyzwaniem 😀